Sławetna wypowiedź ministra Sikorskiego wobec przedstawicieli ukraińskiej opozycji nadal wywołuje ożywione komentarze wśród obserwatorów sceny politycznej. Ludzie z polskiego obozu władzy stosują najróżniejsze figury retoryczne, aby zminimalizować negatywny odbiór postawy Sikorskiego. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że zapisane dla historii zachowanie ministra to kwintesencja jego kabotyństwa, wielokrotnie opisywanego w polskich czasopismach.
Dużo poważniejsze wnioski niesie ze sobą analiza tego, co zdziałał Sikorski jako dyplomata i wysłannik UE w najtrudniejszym momencie historii Ukrainy. Minister ujawnił w tym krytycznym momencie głębokie braki kompetencyjne, brak politycznego wyczucia i nieznajomość instrumentów dyplomatycznych.
Umowa między Janukowyczem i opozycją, do której doprowadził Sikorski, nie przetrwała nawet doby, co kompromituje ministra w każdym calu. Minister nie zrozumiał, że siła sprawcza przemian na Ukrainie jest w rękach Majdanu a nie liderów opozycji. W krwawy czwartek liderów opozycji nie było wśród bojowników Majdanu. Dlatego po rozlewie krwi porozumienie z Janukowyczem było już tylko bezwartościowym świstkiem papieru, czemu tłum zgromadzony na Majdanie dał jednoznaczny wyraz. Sikorski powinien był się spotkać przede wszystkim z ludźmi na Majdanie zanim przystąpił do rozmów z Janukowyczem. Sikorski nie zbadał wystarczająco dokładnie politycznych uwarunkowań w Kijowie i tym samym ośmieszył całą inicjatywę UE. Twierdzenia, że owa umowa uchroniła Majdan przed dalszym rozlewem krwi jest jedynie niezdarnym maskowaniem własnej bezskuteczności.
Wynik i styl mediacji UE, w której uczestniczył Sikorski, został krytycznie oceniony na Ukrainie. Wysyłanie własnych obrazków z miejsca kaźni na Twittera przez Sikorskiego zostało przez Ukraińców odebrane z głębokim niesmakiem. Potem, podczas swojej pierwszej konferencji prasowej po powrocie do Polski, minister nie znalazł ani chwili na oddanie hołdu zamordowanym bojownikom Majdanu. Za to w pierwszych słowach zwrócił uwagę zebranych dziennikarzy, że znajdują się w nowej salce medialnej MSZ.
Sikorski popełnił w ciągu zaledwie dwóch dni swojej dyplomatycznej aktywności tak wiele błędów, że ponownie pojawia się pytanie, czy polski resort spraw zagranicznych jest kierowany przez właściwego człowieka. Premier Tusk powinien spojrzeć na to również z tej strony, że Sikorski kompromituje jego rząd. Co dalej z tym ministrem Panie Premierze?
