kajman kajman
1719
BLOG

Kasa dla Tuska – cios wyprzedzający

kajman kajman Polityka Obserwuj notkę 6

Paweł Piskorski, niegdysiejszy bardzo bliski współpracownik Donalda Tuska, wywołał istne tsunami swoją relacją na temat niemieckiego pochodzenia wsparcia finansowego dla Kongresu Liberalno-Demokratycznego (KLD) w latach 90-tych ubiegłego wieku. To właśnie w KLD Tusk ostrzył swoje polityczne ostrogi i tę partię należy postrzegać jako matkę dzisiejszej Platformy Obywatelskiej. Z KLD związana jest niezbyt zacna historia polityczna. Traktowano ją jako przytułek dla różnego rodzaju ciemnych typów posiadających rodowód w komunistycznych służbach specjalnych. O kasę dla KLD dbał niedawno zmarły Wiktor Kubiak, polonijny biznesmen ściśle związany z WSI. To Kubiak zafundował maleńkiej KLD biura partyjne w warszawskim hotelu Marriott. Widać dobrze wiedział, kogo interesy miała ta partia reprezentować. Z kadrowego łona KLD wyłoniła się później Platforma Obywatelska i dlatego była ona w istocie strukturą powstałą z inicjatywy służb specjalnych, co potwierdził osobiście generał Czempiński.

Piskorski został wyrzucony przez Tuska z Platformy i stał się jedną z ofiar czystek personalnych przeprowadzanych od czasu do czasu przez obecnego premiera. Ambitni, dobrze rokujący politycy, którzy nie potrafili skutecznie zamaskować swoich talentów i aspiracji, trafiali na listę do odstrzału.

Pomimo usunięcia Piskorskiego Tusk cały czas czujnie obserwował polityczne poczynania swojego byłego żołnierza. A ten, po zakończeniu swojej kadencji europarlamentarzysty, przejął małe ale materialnie dobrze sytuowane Stronnictwo Demokratyczne. Piskorski nie miał zamiaru spokojnie konsumować bogactw swojej nowej partii – cały czas żyła w nim dusza rasowego polityka, podobnie jak w Tusku nigdy nie zasypiała dusza politycznego gangstera.

To ona aktywowała się, kiedy zbliżały się jakiekolwiek istotne wydarzenia polityczne, takie jak wybory parlamentarne lub prezydenckie. Wówczas wokół Piskorskiego robiło się gorąco. Prokuratura nakręcana przez Tuska zaczęła sobie przypominać o grzechach młodości Piskorskiego lub o sprawach, które miały już dawno zamknięty rozdział prawny. W mieszkaniu lidera Stronnictwa pojawiali się na wielogodzinne rewizje agenci ABW lub CBA. Były to ciosy wyprzedzające Tuska, które miały cały czas przypominać Piskorskiemu, że obszar jego politycznej aktywności jest ograniczony i znajduje się pod stałą państwową kontrolą.

Dzisiaj Tusk, zajęty konstruowaniem pozbawionej perspektyw unii energetycznej dla Europy i czerpaniem pełnymi garściami z kryzysu ukraińskiego, przegapił moment zadania tradycyjnego ciosu wyprzedającego, tuż przed ważnymi wyborami do Europarlamentu. Na szczęście nie zapomniał o tym Piskorski i zwrócił uwagę polskich wyborców na to, kto właściwie finansował ich obecnego premiera. Prawy prosty Piskorskiego wylądował celnie na szczęce Tuska. To nie jest nokaut ale przynajmniej porządnie zachwieje politycznym hochsztaplerem.

kajman
O mnie kajman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka